Prawdopodobnie każdy z nas, niezależnie od branży, w której pracuje, zastanawiał się chociaż raz nad tym, czy nadal chce być logopedą, psychologiem, terapeutą, pedagogiem.Nie raz i nie dwa docierają do nas informacje od znajomych zatrudnionych w korporacjach, że można zarobić więcej, wieść całkiem beztroskie i zamożne życie. Bez obaw o kontrakty z NFZ-em, na mizernych pensjach etatowych w służbie zdrowia w odwiecznej gonitwie za jeszcze jedną dodatkową fuchą za marne grosze. Nie czarujmy się, tak w większości wygląda pierwsze 10 lat pracy w tych zawodach po studiach. Jednak czy praca w korpo to rzeczywiście eldorado? Może jednak bywa i tak, że ktoś zrzuca garnitur, przestaje się stosować do dresscode’u i wkracza w świat, w którym trudno ustalać cele sprzedażowe?
Od okienka do lusterka
„Mojej ostatniej pracy miałam już serdecznie dość” – od takich słów rozpoczyna się opowieść dojrzałej, ambitnej kobiety, która po 14 latach pracy w banku postanowiła przejść na drogę terapeutyczną i zostać logopedą. Poszukiwania nowej ścieżki zawodowej zainicjowała u niej myśl, że przy pędzie sprzedażowym w banku zwyczajnie nie umiałaby się tam odnaleźć, gdyby miała 50 lat. Inspirację do tego, by zgłębić arkana logopedyczne, stanowiły doświadczenia osobiste. Ula uczęszczała na zajęcia logopedyczne ze swoimi dziećmi. Trafiła na wspaniałą, oddaną swej pracy panią logopedę i uznała, że przecież i ona mogłaby się czymś takim zajmować. Nie przypuszczała nawet, że zamiast trafić przed lusterko do pracy z dziećmi, wpadnie na wolontariat do Fundacji „Między Słowami” dla osób z afazją! W końcu logopedia kojarzyła się jej wyłącznie z dziećmi!
Sprzedawca i logopeda różni, a tak podobni
Zastanawialiście się kiedyś, jakie cechy powinna mieć osoba pracująca przy kredytach? Spróbujmy to prześledzić wspólnie. Musi to być ktoś, kto lubi mieć do czynienia z ludźmi, kto może na co dzień z nimi dużo rozmawiać, może im pomagać, spotykać się z nimi. Osoba taka powinna być otwarta na drugiego człowieka, umieć zrozumieć jego potrzeby i możliwości. A ile z tych cech musi posiadać logopeda? Wszystkie!
To, co różni zaś logopedę i sprzedawcę kredytów, to przede wszystkim inne spojrzenie na efekt. W pracy z osobami z afazją nie ma szybkiego rezultatu. Nie ma targetu, który trzeba natychmiast osiągnąć. Od tego ważniejsze jest bycie z drugim człowiekiem. W pracy neurologopedy przenosisz się w inny świat. W końcu możesz zwolnić, bo w takiej terapii nie da się działać szybko. Moja rozmówczyni zwraca tu uwagę, że teraz w banku, i w ogóle w życiu, wszystko musi być „ciągle szybko, stoisz w korkach… szybko do domu, szybko obiad, bo dzieci są głodne, szybko lekcje, bo trzeba się przygotować na drugi dzień. Patrzysz, jest godzina dwudziesta trzecia, to szybko, szybko zaśnij, bo rano o piątej trzydzieści budzik zadzwoni i szybko trzeba się umyć, ubrać, wyszykować jeszcze dzieci, siebie i szybko, szybko do pracy. W pracy też wszystko szybko, bo cię szef rozlicza”. A w afazji? W afazji można w końcu wolno. Klient/pacjent jest szefem, ale niestety nie ma magicznej różdżki i nawet najlepiej dobrana terapia, w najbardziej intensywnym trybie, nie sprawi, że szybko uda się odbudować utracone funkcje. Jeżeli pomożesz osobie z afazją, to masz satysfakcję, czujesz zadowolenie, że zrobiłeś coś dobrego. W banku też często pomaga się ludziom rozwikłać ich problemy, tak aby i oni, i bank byli zadowoleni, jednak w pracy logopedy najważniejsze jest co innego. Ula mówi: „Moim marzeniem jest taka praca, w której wyniki sprzedażowe nie są najważniejsze. Dla mnie liczy się po prostu drugi człowiek”.
Inne znacznie efektu
W pracy logopedycznej z osobami z afazją czy innymi zaburzeniami powodującymi deficyty językowe czasami efekty, jak dobrze wiemy, są mizerne lub zupełnie przewartościowane, jak np. w przypadku afazji pierwotnie postępującej. Dla wielu brak rezultatów jest przygnębiający, trudny do przezwyciężenia i chodzi tu zarówno o samego pacjenta/klienta, jak i terapeutę. Moja rozmówczyni powiedziała jednak coś, co powinno być głównym celem każdego neuroterapeuty: „Bycie z drugim człowiekiem. Wiem, że niektórym nie da się przywrócić mowy. Tylko właśnie bycie z drugim człowiekiem tę osobę uspołecznia, podbudowuje, daje więcej wiary w siebie”. I przecież o to tak naprawdę chodzi, o uspołecznianie, o rehabilitację społeczną, nie zaś o klepanie kolejnych przykładów z książek do nauki języka polskiego. Podopieczny neurologopedy, neuropsychologa potrzebuje rozwiązań swoich aktualnych problemów, a nie umiejętności odmieniania rzeczownika przez przypadki.