W terapii logopedycznej, szczególnie tej długoterminowej, najważniejsza jest różnorodność sposobów i technik terapeutycznych. Najlepsze zaś efekty terapii uzyskuje się, gdy skupiona jest ona wokół zainteresowań i pasji uczestników zajęć. Dodatkowo im bardziej naturalna metoda treningu, logopedycznego, tym lepiej! W końcu zależy nam na tym, aby osoby z afazją się komunikowały, a nie tylko umiały idealnie odmieniać rzeczowniki przez przypadki.
Na kocią łapę 🙂
Pomysł, aby na zajęcia (trening logopedyczny) przyprowadzić koty, wziął się zwyczajnie, z rozmowy z podopiecznymi. Nie od dziś wiadomo, że większość zespołu fundacji uwielbia koty. Okazało się więc, że zespół kocha koty, podopieczni kochają koty i tu się pojawiają kłopoty… no bo gdzie te koty?!
Poszukiwania nie trwały długo. W końcu fanka kotów, logopeda Magda, jest właścicielką zwierząt posiadających cudowne, otwarte na innych usposobienie, które podróżują i mają kontakt z dziećmi. Rozpoczęły się więc przygotowania i koty Rydzyk i Dagon zaczęły przychodzić do fundacji. Szybko się okazało, że na kocią łapę zareaguje każdy! Mruczki wzbudzały powszechne zainteresowanie i były idealnym pretekstem do zainicjowania rozmowy. Nawet ci, którzy z trudnością wypowiadają słowa, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki… a może raczej łapy, zaczynali zagadywać!
Pierwsze koty za płoty
Za nami już pierwsze zajęcia z kotologopedii 😉 Zainteresowanie przeszło najśmielsze oczekiwania. Na zajęcia przyszedł nawet pies Filip, który jest nieodłącznym towarzyszem pani Basi. Zastanawiacie się pewnie, co z tego wynikło? Spokojnie U nas w fundacji już nie takie odmienne charaktery się dogadały. Nie inaczej więc było z futrzakami, które zresztą poznały się już wcześniej.
Kociokwik
Na zajęciach z kotologopedii tematyką są koty, uczestniczą w nich koty, panują kocie gadżety, kocie książki i materiały o kotach. Oznacza to, że poza faktem, iż koty można nakarmić, pogłaskać lub poobserwować, co robią, to można się też czegoś o nich dowiedzieć. Poznać ich zwyczaje, rasy, problemy, zgłębić arkana opieki nad tymi zwierzętami czy też prześledzić ich znaczenie i symbolikę w literaturze i sztuce. Zarówno rozmowa, jak i trening logopedyczny toczą się z łatwością, bo wszędobylska kocia mordka pobudza i odblokowuje wszelkie zahamowania w mówieniu.
A co na to kot?
Kot na początku zajęć zawsze potrzebuje się zaaklimatyzować. Początkowo tylko obserwuje. Później zaś chodzi, zwiedza, węszy, zaczepia. A to wskoczy na stół, a to prosi kogoś o przysmaki. A to znowu wskoczy na szafkę, półkę czy zainteresuje się jakimś sznurkiem lub papierkiem. Eksploracja tak wciąga, że bywa, iż jeden gabinet to za mało, i kot otwiera kolejne drzwi, by zajrzeć dalej i jeszcze kogoś zaczepić swym kocim urokiem.
Kocia radość
Zajęcia z kotologopedii wzbudziły bardzo pozytywne emocje wśród uczestników. Radość, która malowała się na twarzach osób wychodzących z zajęć, była tak wielka, że trudno było przejść obojętnie. W zajęciach uczestniczyły same kocie ciotki 🙂 Każda z pań a to miała kota, a to chciałaby mieć kota. Była więc moc rozmów, wymiana doświadczeń albo po prostu olśniewający uśmiech jednej z pań, gdy mogła poczęstować Dagona smaczkiem.